Szybciej, szybciej, jeszcze szybciej… Mijam alejkę z drzew bez liści, chodnik z dziurami po każdej zimie większymi, wpadam na przechodniów, którzy bez słowa przemykają w pozornie tej samej, choć jak spersonalizowanej rzeczywistości. Ciekawe ilu z nich pędzi w tym samym kierunku? Ciekawe ilu z nich rozpaczliwie broni się przed jesienną aurą, szarym popołudniem, znajomymi, psem sąsiada i obskurnym osiedlem? Ciekawe ilu z nich, z pozoru obcych sobie, choć mijających się często w autobusie - szuka ukojenia tam, gdzie czas płynie inaczej, gdzie przemija nuda, rutyna, dzień niepostrzeżenie przechodzi w noc, nie doskwiera głód, a co najważniejsze – każdy sobie panem… w sieci.


Człowiek jest istotą z natury tyle kreatywną, co ciekawską – bo, co logiczne, oba pojęcia uzupełniając się wzajemnie, przenikają istnienie jednostki, stanowiąc o naturze człowieka, wyróżniając go spośród zwierząt. Zasadniczą jednak wątpliwość, kładącą się cieniem na pozytywne aspekty podstaw naszych zachowań wzbudza fakt, iż ludzie niczym nieokiełznane komputery, chłoną treści codzienności w tempie, które intensyfikowane systematycznie przez nich samych, zamyka koło pazerności na coraz to poważniejsze doznania wszelakiej – od alimentacyjnej, po seksualną natury. A stąd prosta droga do wszystkiego, co mocniej niż dnia poprzedniego pobudzi nas do odczuwania rzeczywistości w bardziej wyrazisty sposób. Gdzie jednak szukać czegoś tak ekscytującego? Sposobów jest wiele, ale najprostszym rozwiązaniem jest internet.


Cóż tak cennego możemy zyskać w sieci? Otóż przyjmując, że każdy z nas ma większe lub mniejsze marzenia, potrzeby, ukryte pragnienia wszelakiej natury, a i kompleksy, którym trudno umknąć, w internecie można zyskać wszystko – od nowej tożsamości, po znajomości z tymi, którzy z różnych przyczyn nie zaszczyciliby nas dobrym słowem w mniej wirtualnej rzeczywistości.


W tym mniej więcej miejscu, część czytających zniechęca się oklepaną tematyką, brakiem twórczej ogłady, a nade wszystko brakiem odkrywczej myśli… Zgoda. Temat „z brodą”, ale czy na takie właśnie tematy nie warto rozmawiać choć raz na jakiś czas? Czy analiza tego co oczywiste nie prowadzi do genialnych odkryć? Niechby każdy, kto spędza przed monitorem z niekłamaną przyjemnością ponad godzinę dziennie zrewidował swoją pozycję na granicy realnego odczuwania i matrixowskiej poezji złudnego poczucia wyższości. Im częściej bywam w towarzystwie przypadkowej młodzieży w różnym wieku i różnych okolicznościach, tym bardziej brutalnie przekonuję się, iż młodość, która od zawsze miała swoje prawa, staje się niezrównoważona w pogoni za mamoną. Często uspokajam się, przekonując autosugestywnie, że każdy kto już ma za sobą pewien okres życia, mocno krytycznie patrzy na to, jak radzą sobie z nim kolejne pokolenia, a rezultaty tych rozważań od wieków spędzają myślicielom sen z oczu. Marne to jednak pocieszenie, gdy miejsce twórczej edukacji wszelkiego typu, zajmuje nieposzanowanie żadnego z ideałów, które przyświecały ludziom od zawsze. Daleki jestem od krytyki młodych ludzi, tym dalszy od generalizowania, uważam jednak, że sugestie w kwestiach tak podstawowych jak ideały w życiu człowieka, powinny bardziej zbliżać, niż poróżniać. 


A jak ma się do tego sieć? Otóż w niej właśnie, w różnym stopniu świadomy sposób poszukujemy ideałów, które chętnie wypełzając z kolorowych witryn, wirtualnie uzupełniają luki w rzeczywistości. Nie stwierdzam naturalnie o negatywnym wpływie sieci jako całości, lecz abstrahując od wszelkiego dobra, które niesie, udogodnień, które niewątpliwie świadczy, wykorzystując przywiązanie i łatwowierność zwłaszcza młodych umysłów, z łatwością wpaja im dowolne treści – zarówno te pozytywne, jak i te złe. Jakież to ideały zatraciły się w świecie nastolatków zapytacie? Odpowiem bez wahania – rodzina, przyroda, kultura, uprzejmość i wiele innych. Co podkreślam – nie można generalizować, nie jest tak źle, jak być może, ale każdemu kto podważy prawdziwość tych słów, polecam nocne spacery osiedlowymi uliczkami, masowe imprezy i wiele innych, równie realnych, sytuacji.  Ideały same w sobie nie stanowią rozwiązania, ale ich obecność stwarza chociaż cień nadziei na dostrzeżenie problemów, których bagatelizowanie skutkować będzie stopniowym pogarszaniem sytuacji. I mimo, iż człowiek z natury rzeczy „elastyczny”, przystosuje się do wszystkiego, nawet najgorszego, myśl o młodych, którym perspektywy codziennych zmagań z przeciwnościami losu, w towarzystwie ludzi i sytuacji tyle realnych co namacalny ekran monitora, przysłania kolorowa „nierealność” świata zer i jedynek, jest przynajmniej dla mnie… przygnębiająca.


Parafrazując: „Internet jaki jest, każdy widzi”, jednak każdy widzi go inaczej. Zapewne niewielu z Was, widzi go tak jak ja, jednak nie w tym rzecz. Naprawdę bowiem istotne jest to, aby przyszłość, którą właśnie tworzymy, Wszyscy widzieli tak samo. I choć może sam nie wiem, jak konkretnie, wiem na pewno, że nigdy nie jest za wcześnie, aby w codziennych zmaganiach strugać mozolnie coś, z czego w przyszłości będziemy dumni, na co z perspektywy czasu spojrzymy bez wyrzutu. Im wcześniej zaczniemy, tym mniejszy wysiłek nas czeka.




Michał Jaśnikowski (Vect0r)

________________________

Uprzejmie proszę o nie kopiowanie felietonu bez zgody autora.

Wirtualna zachęta do prawdziwego życia... a może odwrotnie?