Islandia 2013

DSC02164

Od jakiegoś już czasu nosiliśmy się z zamiarem odwiedzenia miejsca, które wbrew powszechnym wyobrażeniom o urlopie nie będzie ani ciepłe, ani słoneczne, ani nie da nawet okazji do kąpieli morskich, które jak każe tradycja są pewnym wyznacznikiem - w powszechnym mniemaniu - udanego wypoczynku po trudach rocznej pracy.Precz zatem z łatwizną! To powiedziawszy, skierowaliśmy palec ku szczytom mapy, aby zatrzymać go na ostatnim przyczółku cywilizacji europejskiej dalekiej północy - Islandii.  Długo opowiadać można o tym ciekawym miejscu. Wszystko tam jest inne - krajobraz księżycowy, niewielu ludzi, których ospałe (nie mylić z leniwe!) nastawienie do życia pomaga zapomnieć o „szczurowyścigowej” rzeczywistości tej bardziej amerykańskiej Europy kontynentalnej. Co się wobec tego okazuje? Otóż okazuje się (nie pierwszy zresztą raz), że człowiekowi do szczęścia nie trzeba ani słońca w nadmiarze, ani drinków z parasolką, ani nawet ciepłego morza. Wystarczy dobre towarzystwo i zmiana otoczenia na tyle drastyczna, aby wszystko wokół było inne niż to, do czego przywykliśmy na co dzień. Islandię polecam wszystkim. Zapomnienie w senności dnia polarnego jest bezcennym doświadczeniem, a dla nas wyspa niech będzie pierwszym przystankiem przed Grenlandią…


                                                                                                                   Justyna i Michał Jaśnikowscy.


Ps. W sumie przebyliśmy ponad 3000 km. W skrócie wyglądało to tak...

DSC01658
DSC01702
DSC01713
DSC01732
DSC01986
DSC02043
DSC02164
DSC02264
DSC02271
DSC03905
DSC03932
DSC03949
DSC03957
DSC03962
DSC03970
DSC03983
DSC04000
DSC04021
DSC04028
DSC04124
DSC04153
DSC04180
DSC04234
DSC04288
DSC04291
DSC04316
DSC04370
DSC04395
DSC04060