Turcję uważałem zawsze za kraj pełen sprzeczności. Chyba głównie ze względu na jej położenie geograficzne i nie do końca zbieżne z nim aspiracje europejskie, którym przez względ na ogromne odmienności kulturowe - jak sądziłem - Turcja może zwyczajnie nie sprostać. Po naszej pierwszej i póki co ostatniej wizycie w tym kraju w pewnych przekonaniach się utwierdziłem, inne zweryfikowałem. Okazuje się bowiem, iż owszem kulturowo Turcy są całkowicie odmienni od Europy, ale kolejny raz okazało się, że w tym właśnie klucz do powodzenia integracji. W różnorodności. Jest kilka elementów ich zachowania, które nie przypadły mi do gustu (dość wspomnieć nachalność kupców, czy utrzymaną na delikatnie mówiąc „średnim” poziomie uprzejmość kelnerów). Należy jednak wspomnieć ciekawą kuchnię, barwną (choć trudną do szybkiego przyswojenia) kulturę, wspaniałą przyrodę i dość przyjazny klimat. Per saldo uznaliśmy wycieczkę za pozytywną i z zaciekawieniem obserwować będziemy losy narodu Tureckiego. Kto wie - może zagościmy tam ponownie…?